W ilu bogów wierzą hindusi nie wiedzą chyba nawet oni sami. A już na pewno nie są w stanie wymienić ich z imienia. Nie w tym jednak rzecz - bardziej mnie zastanawia, czy w przypadku Jaisalmer bogowie postanowili być mili czy może złośliwi. Czy postanowili brzydkiemu miastu dodać uroku czy też pięknemu brzydoty? Złote Miasto jest niczym przepiękna i zarazem odrzucająca panna młoda przystrojona w brudną suknię zdobioną najdelikatniejszymi koronkami dostępnymi na świecie z cudownym diamentem (Fort) umieszczonym na złocistego koloru włosach. Wiele osób nazywa Jaisalmer Żółtym Miastem - lecz wystarczy odrobina zaledwie przypraw, by ujrzeć prawdziwie Złote Miasto. Mnogość rzeźbień budynków, która cieszy oczy przechodnia w każdym zakamarku ulic, wydaje się wręcz niemożliwa do opisania. Obok siebie podziwiać można oszałamiające budynki (przy których aż nie chcę się nikomu odzywać, by nie prysł czar) oraz rudery tak zaniedbane, że każdy dźwięk wydaje się być w stanie spowodować ich rozsypanie w piasek otaczającej Jaisalmer pustyni. Każdy odwiedzający to miasto ma tak naprawdę dwie opcje - albo zauważy niesamowitą biedę, brud, walące się chałupy, śmieci we wszystkich możliwych miejscach oraz odór wykręcający najbardziej wytrzymałe nosy - bądź dojrzy balkony rzeźbione przez dziesięciolecia w jednym kawałku kamienia, całe budynki do których nasze oczy wręcz się uśmiechają łaknąc ich misternie utkanych zdobień, zapachu kadzideł, przypraw i potraw czy też olśniewające stroje kobiet niejednokrotnie przyćmiewające wszystko co widzimy dookoła. Ktoś może powiedzieć że można jeszcze skorzystać z bramki numer 3 - obojętności - ale wiecie co.... nie ma bramki numer 3.
Koszty:
- Pokój (2 os.) - 400 rupii (hotel OM, niedaleko głównego wejścia do fortu, polecamy!!!)
- obiad (2 os.)- 200 rupii
- wejście do Jain Temple - 100 rupii (wejście + aparat)
- papierosy - 70 rupii
- kolacja (2 os.) - 250 rupii
- internet - 20 rupii
- piwo - 70 rupii